30 października 2020
Można było się spodziewać, że w czasach pandemii wydawcy będą próbowali kontaktować się z odbiorcami poprzez nowe formy przekazu. Ale tak się nie stało. Nadal dominują media społecznościowe i tradycyjne, a odbiorcy wcale nie zerwali ze swoimi przyzwyczajeniami. Czytelnictwo dzienników i tygodników spadło wprawdzie średnio o 10-20 procent, a oglądalność programów telewizyjnych zmalała od 5 do 20 procent, to jednak było to zgodne z trwająca od wielu lat tendencją.
Nie trzeba badań, żeby stwierdzić, że głównym gatunkiem, na którym skupiło się zainteresowanie odbiorców była informacja. Nic dziwnego, gdyż w sytuacji zagrożenia jest to najważniejsza powinność mediów, z której wywiązały się na ogół poprawnie. Negatywnie odstawały od tej normy niektóre programy informacyjne Telewizji Polskiej. Szczególnie odnosi się to do „Wiadomości”, gdzie zamiast informacji widzowie otrzymywali propagandową wersję rzeczywistości. Ale – z drugiej strony – nie powinno to budzić specjalnego zdziwienia, bo rząd, nie radząc sobie w walce z pandemią, usiłował kreować pozytywny wizerunek swoich działań Mimo to, a może właśnie dlatego, TVP była często głównym źródłem informacji dla wielu mieszkańców wschodnich regionów naszego kraju.
Zwiększone zainteresowanie publicystyką i informacją wystąpiło również w Internecie. Jak wynika z danych badania Gemius/PBI, liczba odsłon wygenerowanych na witrynach z tej kategorii wzrosła przez pierwsze 8 tygodni pandemii o 60 proc., przy jednoczesnym zwiększeniu liczby użytkowników o 9 proc. W w przypadku urządzeń mobilnych zwyżka wyniosła aż 67 proc. W okresie trwającej pandemii media społecznościowe dla wielu odbiorców stały się głównym źródłem informacji.
W sytuacji pandemii, kiedy najważniejsza wydaje się być informacyjna rola mediów, największym zagrożeniem są fake newsy. Właśnie o fałszywych, wprowadzających w błąd informacjach i o dezinformacji pisze w swojej najnowszej książce „Beyound Fake News. Finding the Truth in a World of Misinformation” amerykański filozof Justin P. McBrayer. Codziennie – pisze autor – jesteśmy bombardowani informacjami. To, co do nas dociera, często pozostaje wobec siebie w sprzeczności, wobec czego nie wiemy, co jest prawdą, a co fałszem. Gazety, portale internetowe, telewizje, walczą o naszą uwagę i wymagają, byśmy zaakceptowali ich wersję faktów. Autor starał się odpowiedzieć w swojej pracy na cztery główne pytania: kto mówi prawdę? Skąd mamy to wiedzieć? Jak to się stało, że znaleźliśmy się w takim miejscu? Co możemy z tym zrobić? Książka „Beyond Fake News” zawiera oparte na technologii i działaniach rynkowych wyjaśnienia, w jaki sposób nasze środowisko informacyjne zostało zanieczyszczone. Pokazuje, jak działają media dostarczające informacji i stosujące bodźce, które wprowadzają nas w błąd. Z drugiej strony, autor analizuje mechanizmy pozwalające ze względu na uwarunkowania konsumenckie na takie praktyki. Sugeruje też, że mimo istnienia takich uwarunkowań, jesteśmy w stanie przeciwstawić się zalewającej nas fali dezinformacji.
Zdaniem autora fake newsy są niekorzystnym zjawiskiem dla demokracji, bo nie dostarczają wiedzy, którą można zarządzać, albowiem wiedza nie oparta na prawdzie jest nic niewarta. Epidemiczne fake newsy są w demokracji szczególnie niebezpieczne, bo pojawiają się w wolnej publicznej debacie. Z dostępnej praktyki kilku ostatnich miesięcy mógłbym wymienić dziesiątki, jeśli nie setki fałszywych wiadomości i teorii spiskowych. Rozpowszechniano w mediach tradycyjnych i społecznościowych nieprawdziwe informacje między innymi o tym, że: 1) dziennikarze i policjanci nie chorują na COVID-19; 2) noszenie maseczek prowadzi do niedotlenienia, rozwoju grzybów, bakterii i pleśni; 3) szczepionka na koronawirusa zabije miliony ludzi, a szczepionka na grypę podnosi ryzyko zarażenia koronawirusem; 4) w Polsce jest najmniejsza umieralność na COVID-19; Polska najlepiej radzi sobie z koronawirusem 5) koronawirus to tajna operacja i broń biologiczna Chińczyków, służąca im do dominacji w świecie; 6) pandemia to kara za grzechy, za homoseksualizm; 7) kraje, w których nie ma sieci 5G są wolne od koronawirusa. Te i inne teorie i fejki krążyły i nadal są rozpowszechniane w mediach, nawet tych o wysokiej jakości. Jedną z osób, które je produkują, a być może rekordzistą w tej dziedzinie, jest prezydent USA Donald Trump, który zasugerował Amerykanom zażywanie srodków dezynfekujących w celu ochrony przed zakażeniem. To oświadczenie wprowadziło w zdumienie medycznych doradców Trumpa. Dziennik „Washington Post” policzył, że w czasie swojej prezydentury kłamał on lub wprowadzał w błąd opinię publiczną przeszło 25 tysięcy razy. Stąd też trudno uwierzyć w jego słowa o szybkim pojawieniu się szczepionki na koronawirusa. Miała – według zapowiedzi Trumpa – być już kilka tygodni temu, a kolejne wypowiedzi wskazywały na październik i początek listopada. Gra szczepionką to zapewne element kampanii wyborczej obecnego prezydenta.
McBrayer uważa, że istnieje ścisły związek pomiędzy polityczną stronniczością a fake newsem. Dlaczego jednak ulegamy dezinformacji? Dlaczego rezygnujemy z prawdy – pyta autor i odpowiada, że jest to spowodowane względami psychologicznymi i socjologicznymi. Pierwsze zjawisko (uleganie dezinformacji) wiąże się z tzw. confirmation bias. Czyli chodzi o to, że oczekujemy potwierdzenia informacji, w które już wierzymy. Kolejne dawki wzmacniają nasze przekonania, chociaż mogą zawierać niepełne lub nieprawdziwe dane. Istnieje też tzw. mysiade bias, czyli opowiadanie się po swojej stronie; trudno nam dostrzec, ocenić i uznać argumenty/fakty, które nie potwierdzają naszego początkowego przeczucia/poglądu. Kolejny czynnik to tzw. social bias, czyli stronniczość polegająca na kierowaniu się w swoich wyborach względami społecznymi. Oznacza to, że kierujemy się w swoich decyzjach tym, jak wyobrażamy sobie decyzje większości. Nie będę spoilował i psuł przyszłej lektury tej książki, zatem nie zdradzę, jakie remedia widzi autor, jeżeli chodzi o nasze możliwości przeciwstawiania się fake newsom. Jedną z propozycji jest lepsza regulacja przepływu politycznych informacji w telewizjach i w mediach społecznościowych. Ale jak to zrobić, nie jest wcale takie proste.
Polecam tę pozycje wszystkim, którzy chcieliby się dowiedzieć, dlaczego chcemy usłyszeć to, z czym się zgadzamy. Bo jak pamiętamy z „Rejsu” Piwowskiego, najbardziej lubimy te filmy, które już znamy.
Justin P. McBrayer: Beyond Fake News. Finding the Truth in a World of Misinformation, Routledge 2021
Dr hab. Marek Palczewski
Ekspert Instytutu Staszica
Foto: pixabay.com