top of page

Repeta z szaleństwa

13 czerwca 2020

Były maoista, a potem znany antykominista Stephane Courtois zauważył opisując chińską rewolucję kulturalną, że najbardziej odpychający był widok nawet nie samych oprawców, a części potencjalnych ofiar, które oprawcom się podlizywały, by zostać dokooptowanymi do grona agresorów.

Dzieciaki uzbrojone w bambusowe kije i tłukące do nieprzytomności, czasem do śmierci, swoich nauczycieli, czy wszystkich ludzi mających jakiś lokalny autorytet wiedziały, że wprowadzają nowy porządek, drugi etap rewolucji, do czego przygotowywał je przez dwie dekady komunistyczny system szkolnictwa. Ale część ze starych – tych którzy wiedzieli, że palenie książek na stosie i zabijanie ludzi za to, że kiedyś byli za granicą, to nie jest ścieżka do raju – podlizywała się bezlitosnej tłuszczy. „Młodzież ma rację, jej bunt jest słuszny, to wasza wina koledzy, zdarzają się może jakieś niepotrzebne ekscesy, ale generalna linia…”.

Tych, którzy w ten sposób ratowali życie można jeszcze zrozumieć, ale wielu po prostu kombinowało jak w nowych czasach zająć odpowiednie miejsce, jak ustawić się pod młodych rewolucjonistów, by zostać przez nich zaakceptowanych, jak zemścić się na czasem zdolniejszym lub pracowitszym otoczeniu.

Młodzi ludzie przyglądający się na początku czerwca tego roku niszczeniu pomnika Krzysztofa Kolumba z rozbrajającą szczerością wyjaśnili, że nie wiedzą kto to jest. My Polacy mamy uzasadnione pretensje do pana Winstona, ale jego pomniki zostały poniszczone w ramach… walki z faszyzmem. W Bostonie zdewastowano pomniki żołnierzy walczących podczas drugiej wojny światowej, w tym generała Pattona, który – po zachodniej stronie – wyzwolił pierwsze obozy koncentracyjne.

Poważni politycy amerykańscy, burmistrzowie i gubernatorzy zapowiadają obcinanie budżetów policji ze względu na jej rasistowski charakter. Włącznie z neokonserwatywnym Commentary, nie mówiąc już o dominującej, lewicowej prasie w USA, prawie każdy komentarz zaczyna się deklaracją autora, że „trzeba odróżnić nieliczne awantury od zrozumiałego gniewu”. Największe światowe wydawnictwa zaczęły ścigać się w przekonywaniu, że historia świata to historia rasizmu, którym każdy biały jest skażony. Ci, którzy wiedzą kim był „Abe” Lincoln udają, że nie wiedzą, zresztą skutecznie doprowadzili do tego, by miliony młodych obywateli USA nie wiedziały, za to by wiedziały, że należy nienawidzić wszystkiego co budowało ten kraj, z Kolumbem na czele. Kiedyś przyjdzie jakiś kolejny Courtois i to opisze, z czego zresztą niewielu wyciągnie jakiekolwiek wnioski.


Wiktor Świetlik, dziennikarz, publicysta, fundator Instytutu Staszica

bottom of page