top of page

Bracia w wierze

17 kwietnia 2020

Ubocznym, ale odczuwalnym skutkiem epidemii, która nas globalnie dopadła jest wysyp wróżb, nowych ideologii i przemyśleń, które sporą część populacji, także nadwiślańskiej, sprowadzą na manowce.


Znany dziennikarz – i nie tylko on – zapowiedział, że jeśli pojawi się szczepionka na COVID-19 to on jej brał nie będzie. Niech sobie minister sam bierze. W końcu antyszczepionkowcy od dawna wiedzą, że szczepionki to łamanie zasad – w zależności od proweniencji antyszczepionkowca – Matki Gai lub Opatrzności. Dlatego właśnie, zgodnie z naturą, która nam zabrania korzystać z dorobku i przeklętych wynalazków Ludwika Pasteura, Hilarego Koprowskiego i innych, w ostatnich latach zaczęła się odradzać odra, a kwestia czasu kiedy dołączą do niej dur brzuszny, polio, a może i ospa właściwa.

Nie wiem co ma na ten temat do powiedzenia mała, wielka Greta za morza, ale w niektórych środowiskach ekologicznych zapanowała z kolei radość. W weneckich kanałach delfinki będą pływać, po ulicach Paryża chodzą jelenie, powietrze takie czyste jak w czasach Flinstonów. Oto spełnia się marzenie i prawdziwy cel właściwie pojętej walki o czyste powietrze w wersji hard – eliminacja ludzkości na rzecz przyrody.

Są też tacy, polecam wpisy jednego ze znanych blogerów, który z równym zapałem zwalczał Jerzego Owsiaka jak wcześniej ojca Rydzyka, że w gruncie rzeczy to wszystko lipa. Zarazek jak inne, grypa albo łagodny krztusiec. A wykorzystują go – rzecz jasna – politycy by wprowadzić globalny totalitaryzm.

Psychofani liberalizmu gospodarczego w wersji na „nowego ruska” mówią, że sklepów zamknąć nie można, bo to zbrodnia na wolności ludzkiej. Najwyżej część obsługi umrze. Socjalistyczne groupies wołają, że to „śmierć kapitalizmu” i teraz nadejdzie wymarzona dystrybucja państwowa, która przecież tak się u nas sprawdzała. Do mody wradza 18. wieczny filozof Malthus ze swoją tezą, że przeciętna zamożności się nie zmienia, zwiększa się co najwyżej ilość biedaków. Tylko teraz w wersji, że przez przeludnienie i kapitał zwiększa się ilość zakażonych, więc tych co przeżyją trzeba wysterylizować i wpędzić w ubóstwo. Im dalej w las tym może być gorzej. Lektura poświęcona pomysłom, na które wpadali przedstawiciele naszego gatunku podczas zaraz, nie napawa optymizmem.

Co prawda uciec do willi pod Florencją, jak bohaterowie Dekamerona, na razie nie możemy, ani Ryanairem, ani LOT-em, ale zawsze możemy sięgnąć po tę lekturę. A przede wszystkim oddać opisanym w niej rozrywkom. Na pewno – w połączeniu ze stosowaniem się do komunikatów służby zdrowia –  wyjdzie zdrowiej niż zapisywanie się, do któregoś z bractw, które zawsze mają tego samego głównego wroga – empirię.


Wiktor Świetlik

Dziennikarz, fundator Instytutu Staszica


Foto: pixabay.com

bottom of page