24 lipca 2021
W trakcie szesnastu lat kanclerstwa Angela Merkel dziewiętnaście razy odwiedziła oficjalnie Stany Zjednoczone. Tyle samo wizyt złożyła w Rosji. Polityka symetrii w dbaniu o dobre relacje z Waszyngtonem i Moskwą, z krótką przerwą na czas niewygodnej dla Berlina administracji Donalda Trumpa, przyniosła zdaje się, pożądane owoce. Merkel nie zapisze się już w historii Europy i Niemiec jedynie jako „Kryzysowa Kanclerz” (niem. Krisenkanzlerin), kojarzona z ryzykowną polityką imigracyjną, kosztowną transformacją energetyczną i przemianą CDU z partii konserwatywnej w liberalno-lewicową. Merkel będzie tą, która swoją determinacją doprowadziła do sfinalizowania projektu otwarcie godzącego w bezpieczeństwo Europy i wyrażającego głębokie poważanie politycznego Berlina dla solidarności europejskiej.
Każdy z niemieckich kanclerzy wsławił się czymś, co później definiowało jego rolę w żmudnym, ale konsekwentnym procesie przepoczwarzania się Niemiec z państwa, które w 1939 podpaliło świat w to, które poczuło się na tyle pewnie by udzielać sąsiadom lekcji demokracji.
Konrad Adenauer – z pomocą Ludwiga Erharda – przeszedł do historii jako architekt niemieckiego dobrobytu, Willi Brandt – dzięki radom Egona Bahra – w glorii orędownika nowej Ostpolitik, Kohl – z pomocą Wolfganga Schäublego – zjednoczył dwie niemieckie połówki w silną całość, Gerhard Schröder – za sprawą Władimira Putina- związał je jeszcze mocniej z Moskwą. Chadecka Angela Merkel nie tyle nawet poszła w ślady socjaldemokratów – Brandta i Schrödera, kończąc to, co oni zapoczątkowali, ale przebiła ich obu swoją determinacją i jakością wykonania. Gdyby posadzić Merkel za stołem do ruletki, można by zobaczyć jak z gracją politycznego hazardzisty wyrywa grabki amerykańskiemu krupierowi, szybkim ruchem zagarnia żetony innych graczy i wszystkie stawia na czerwone. Po czym nie czekając na finał opuszcza salę i oniemiałych bohaterów przedstawienia by resztę życia spędzić gdzieś w górach z kozami i wiernym sokołem. Z dala od ruletki, żetonów i jednej kulki dla wszystkich. Jeżeli ktoś się jeszcze zastanawia, czy Angeli Merkel w rządzeniu Niemcami i urządzaniem Europy po swojemu kiedykolwiek przeszkadzał brak charyzmy, to chyba w ubiegłym tygodniu otrzymał odpowiedź. Można Merkel nazywać, jak to czynił jeden z jej biografów „sfinksem”, można odwoływać się do jej biografii żartować, że w swoim pragmatyzmie rozstając się z pierwszym mężem koniecznie musiała mu zabrać pralkę, ale nazwiska nie oddała, albo że kiedy Niemcy obalali mur, Merkel siedziała w saunie. Pytanie: co z tego? Efekty jej 16-letnich rządów, tak nierówne, czasem zakrawające na absurd dziś składają się w ponurą opowieść. Ponurą, ale nie pozbawioną sensu w kontekście obrony niemieckich interesów. Misją utrzymania niemieckiej przewagi gospodarczej – a dzięki niej – politycznej w obrębie Unii Europejskiej, ale i odzyskania statusu równoprawnego partnera Stanów Zjednoczonych a nawet pośrednika między USA a Rosją i USA a resztą państw UE. Kwestia chińska pozostaje na razie otwarta i prawdopodobnie zawiedzie amerykańskiego krupiera.
Beyer: Dobre nowiny dla Ukrainy!
Stało się. Nord Stream II z kości niezgody między Stanami Zjednoczonymi a Niemcami stał się zaledwie wspomnieniem sporu. 22 lipca Peter Beyer (CDU), koordynator rządu federalnego ds. relacji transatlantyckich na świeżo z Waszyngtonu zachwalał treść kompromisu zawartego między USA a Niemcami w sprawie Nord Stream II. Nazwa przedmiotu sporu nie pojawiła się ani w tytule, ani w preambule porozumienia. Po raz pierwszy gazociąg wymienia się pod koniec drugiego akapitu. [i]
Już sam tytuł dokumentu sprawia wrażenie celowo pokrętnego: „Wspólne zobowiązanie Stanów Zjednoczonych i Niemiec do wspierania Ukrainy, europejskiego bezpieczeństwa energetycznego i bezpieczeństwa naszych celów klimatycznych”. Tytuł powinien brzmieć raczej: „Joe Biden pozwala Angeli Merkel i Władimirowi Putinowi dokończyć budowę NSII. Ukraina zostanie obrabowana, państwa Trójmorza kwalifikują się do objęcia specjalnym nadzorem”. Tak przynajmniej byłoby uczciwie. Tymczasem Peter Beyer wychodzi do mediów i mówi, że „To jest dobry dzień, z dobrą nowiną dla Ukrainy”. [ii] W grudniu 2019 r, jeszcze za prezydentury Donalda Trumpa ten sam polityk w wywiadzie dla rozgłośni „Deutschlandfunk” ubolewał nad tym, że w okresie przedświątecznym Waszyngton grozi Berlinowi nałożeniem sankcji na firmy zaangażowane w budowę Nord Stream II „a tak przecież nie postępuje się z przyjaciółmi”.
22 lipca o przyjaźni nie mówiono, wiadomo było jedynie tyle, że Niemcom zmiękczenie stanowiska prezydenta Bidena zajęło pięć miesięcy a warunki porozumienia negocjowano w Berlinie i Waszyngtonie. Strona niemiecka powierzyła rozmowy w sprawie NSII doświadczonym i zaufanym współpracownikom Angeli Merkel. Między innymi: Larsowi – Henrikowi Röllerowi cieszącemu się opinią najważniejszego doradcy Merkel ds. ekonomii. Człowiekowi o szerokich kontaktach w kręgach gospodarczych Francji, USA i Wielkiej Brytanii, który doktoryzował się na Uniwersytecie w Pensylwanii a do 1999 roku wykładał ekonomię na francuskich uczelniach. To Röller w czerwcu 2017 r na polecenie Merkel udał się do Waszyngtonu przed planowanym w Hamburgu szczytem G-20 by przygotować grunt pod rozmowy z prezydentem Trumpem. Stany Zjednoczone groziły w tamtym czasie Niemcom wojną handlową i atmosfera w relacjach obu państw uznawano nie bez racji za dość napięte. Rola Röllera miała polegać na ostudzeniu atmosfery sporu przed G-20, niewykluczone, że dzięki swoim kontaktom i doświadczeniom amerykańskim miał wpłynąć na otoczenie prezydenta Trumpa.
Drugi negocjator zaangażowany w mediacje wokół Nord Stream II to Jan Hecker, były sędzia Federalnego Sądu Administracyjnego i również były członek SPD, wykładowca akademicki ściągnięty do Urzędu Kanclerskiego w 2015 prosto z sądu w związku z pożarem wywołanym polityką migracyjną kanclerz Merkel. Hecker do 2017 roku kierował zespołem ds. koordynacji polityki migracyjnej przy Urzędzie Kanclerskim. W swoim bogatym portfolio ma jeszcze pracę w kontrwywiadzie zaś w otoczeniu Merkel uchodzi za jej najbardziej zaufanego doradcę ds. polityki zagranicznej. To Hecker pracował nad porozumieniem ws. uchodźców zawartym później przez Unię Europejską z prezydentem Turcji, Recepem Tayyipem Erdoğanem. W czasie, gdy Hecker i Röller w czerwcu b.r. przebywali w Waszyngtonie na kolejnej turze negocjacji ws. Nord Stream II, media niemieckie sugerowały, że Hecker może zostać nowym ambasadorem Niemiec w Chinach, co dawałoby gwarancję kontynuacji chińskiej polityki Angeli Merkel po jej odejściu z czynnej polityki. Po kwietniowych konsultacjach rządu Chin i Niemiec w Pekinie otwarcie mówiono o tym, że Chiny życzyły by sobie kontynuacji kursu obranego przez urzędującą kanclerz, wtedy również padło nazwisko Heckera jako możliwego ambasadora Niemiec w Pekinie.[iii] Jeżeli medialne doniesienia się sprawdzą i Jan Hecker obejmie niemiecką placówkę w Chinach, może się okazać, że nadzieje pokładane przez prezydenta Bidena w tym, że Niemcy w podziękowaniu za odstąpienie od sankcji, porzucą plan jak najściślejszej współpracy gospodarczej z Chinami, okażą się płonne. Przy okazji warto obserwować ostatnie nominacje wręczane na finiszu urzędowania Angeli Merkel, zwłaszcza na odcinku odpowiedzialnym właśnie za politykę wobec Chin i Rosji. Zieloni, którzy mają duże szanse na współrządzenie Niemcami po wrześniowych wyborach do Bundestagu, deklarują chęć zmiany kursu wobec Pekinu i Moskwy. I wygląda na to, że ustępująca a przezorna kanclerz bez zbytniego rozgłosu postanowiła zadbać by kluczowe dla polityki zagranicznej Niemiec odcinki znalazły się w rękach oddanych jej ludzi. Jeżeli chodzi o odcinek moskiewski, ostatnia umowa podpisana z Waszyngtonem ma obowiązywać przyszły rząd niemiecki, niezależnie od konstelacji politycznej. Angela Merkel nie pozostawiła co do tego żadnych wątpliwości. I nie pomoże tu żadna krytyka wyrażana pod adresem zawartego porozumienia przez zieloną kandydatkę na kanclerza, Annalenę Baerbock. Pewne postanowienia są traktowane jako niemiecka racja stanu i w wypadku Nord Stream II mamy do czynienia z tego typu sytuacją. Co oznacza, że nawet jeżeli Zielonym udałoby się pierwszy raz w historii Niemiec, wyłonić kanclerza, to i tak musiałby on zaakceptować zastany stan rzeczy. Niech to będzie zwięzłym komentarzem odnośnie do dociekań „Czy Zieloni zastopują Nord Stream II, jak dojdą do władzy?”.
Wszystkie oczy na Trójmorze
W lutym b.r. na stronie Instytutu Staszica („Berlin zapowiada nowy rozdział w relacjach transatlantyckich. Cała nadzieja w Bidenie”)[iv] pisaliśmy o coraz większym zainteresowaniu Berlina inicjatywą Trójmorza.
Tutaj fragment:
16 lutego 2021 r na stronie think-tanku „Stiftung Wissenschaft und Politik “(SWP) ukazał się artykuł Kaia – Olafa Langa zatytułowana:” Inicjatywa Trójmorza: współpraca gospodarcza w kontekście geostrategicznym” [„Die Drei – Meere – Initiative: wirtschaftliche Zusammenarbeit in geostrategischem Kontext”]. Zdaniem Langa projekt Trójmorza wstąpił w fazę konsolidacji a jako inicjatywa ciesząca się wsparciem finansowym i politycznym Stanów Zjednoczonych, które wg. autora będzie kontynuowane przez administrację Joego Bidena, zasługuje na większe zainteresowanie ze strony Niemiec. Głównym argumentem przemawiającym za potrzebą większego zaangażowania Niemiec w Trójmorze jest amerykańskie wsparcie nadające mu wymiar transatlantycki. Lang zwraca uwagę, że ze względu na sprzeciw Polski, przyjęcie Niemiec na zasadach członkowskich jest raczej wątpliwe, ale Niemcy nie powinny ustawać w wysiłku zbliżenia się do państw Trójmorza. Autor zastanawia się nawet nad złagodzeniem kontrowersji wokół budowy NS2 poprzez pogłębienie stosunków z inicjatywą Trójmorza i wysuwa argument materialnych korzyści, jakie Niemcy mogą odnieść z tytułu współpracy, a choćby tylko na zasadzie partnera inicjatywy, a nie jej członka.
Berlin, patrząc na Stany Zjednoczone i szukając złotej formuły na taki kształt relacji transatlantyckich, jaki będzie w ich interesie, patrzy również coraz uważniej na Polskę i Trójmorze. Warto mieć to na uwagę patrząc z Warszawy na Berlin. Zwłaszcza w super-roku wyborczym. Przy czym nadal kluczowa pozostaje sprawa Nord Stream 2. Jedynie od woli USA zależy, czy narracja o rzekomej ogólnoeuropejskiej potrzebie suwerenności energetycznej przyćmi rzeczywisty cel i wymiar dokończenia budowy spornego rurociągu.”
Ten fragment tekstu powstał pół roku. W tym czasie niemieccy negocjatorzy zdołali nie tylko przekonać administrację Joego Bidena do odstąpienia od nałożenia sankcji na Nord Stream II, ale i do tego by wspierana za prezydentury Donalda Trumpa inicjatywa Trójmorza stała się przedmiotem sprawy w negocjacjach amerykańsko-niemieckich.[v] Zapowiedzi niemiecko-amerykańskiego wsparcia dla Trójmorza a zwłaszcza deklaracja gotowości do wspierania bezpieczeństwa energetycznego państw naszego regionu wpisuje się w założenia analizy eksperta Stiftung Wissenschaft und Politik. Pytanie, jak interpretować to wzmożone zainteresowanie bezpieczeństwem energetycznym Polski i innych państw członkowskich Trójmorza w kontekście podważania przez polityków niemieckich planów budowy elektrowni atomowych na terenie Polski. Do tego dochodzi przedstawianie dzielącego Unię Europejską gazociągu Nord Stream II jako instrumentu przyczyniającego się do zagwarantowania całej Europie bezpiecznego i pewnego dostępu do energii. Mętne gwarancje ze strony Niemiec dla Ukrainy i słowa kanclerz Merkel o tym, że „Moskwa przecież powiedziała, że nie użyje gazu jako broni więc wystarczy trzymać Kreml za słowo” brzmią jak zapowiedź kolejnych ciekawych czasów. Już bez kanclerz Merkel, ale za to z teflonowym Władimirem Putinem i prezydentem USA zatykającym róże w lufy czołgów. Może Rammstein powinien nagrać nową wersję swojego hitu sprzed 17 lat. Ameryka z tamtego teledysku już nie istnieje. Choć dla Republiki Federalnej Niemiec jest nadal „wunderbar”. Tym razem bez ironii.
Olga Doleśniak-Harczuk
Ekspertka Instytutu Staszica
Foto: pixabay.com
[i] Gemeinsame Erklärung der USA und Deutschlands zur Unterstützung der Ukraine, der europäischen Energiesicherheit und unserer Klimaziele – Auswärtiges Amt (auswaertiges-amt.de)
[ii] Deutschlandfunk – Die Nachrichten – Detail (Nachrichten)
[iii] China hofft auf eine Fortsetzung des Merkel-Kurses (handelsblatt.com)
[iv] Berlin zapowiada nowy rozdział w relacjach transatlantyckich – Instytut Staszica (luty, 2021)
[v] Die Vereinigten Staaten und Deutschland bringen ihre nachdrückliche Unterstützung der Drei-Meere-Initiative und ihrer Bemühungen zur Stärkung der Konnektivität von Infrastrukturen und der Energiesicherheit in Mittel- und Osteuropa zum Ausdruck. Deutschland sagt zu, seine Zusammenarbeit mit der Initiative auch im Hinblick auf die finanzielle Unterstützung von Vorhaben der Drei-Meere-Initiative in den Bereichen regionale Energiesicherheit und erneuerbare Energien auszuweiten. Ferner wird Deutschland es unterstützen, dass über den EU-Haushalt im Zeitraum 2021-2027 Vorhaben von gemeinsamem Interesse im Energiesektor mit Beiträgen im Umfang von bis zu 1,77 Milliarden US-Dollar gefördert werden. Die Vereinigten Staaten sind weiterhin gewillt, in die Drei-Meere-Initiative zu investieren, und werden weiterhin um konkrete Investitionen durch ihre Mitglieder und von anderer Seite werben.